*Sara pov*
Ponownie kierowaliśmy się w stronę pokoju w którym byłam na samym początku. Czułam się taka szczęśliwa, że udało mi się zdać ten test, sprawdzian? Nie mogłam się doczekać kiedy rozpocznę tą pracę! Po chwili już znaleźliśmy się w zamierzonym miejscu.
- No i jak Louis, sprawdziła się?
- Ta.- powiedział obojętnie patrząc cały czas przed siebie.
Serio ta? Tylko tyle potrafił powiedzieć, mógł się bardziej wysilić! Wyszło mi niesamowicie, ale nie chciałam dodawać do tego swoich ''pięciu groszy''.
- Serio.. taka..
- Tak.. taka..
O co im chodziło, czy oni mnie właśnie obrażali? Byłam gotowa zacząć pyskować, nie udało mi się to, ponieważ po chwili odezwał się mój przyszły szef. Haha, jak to brzmi.
- No to Louis, idź. Zajmij się swoją robotą.
Po chwili chłopak kierował się do wyjścia, patrzałam cały czas na niego. Czemu to robiłam? Zobaczyłam, że przy otwieraniu drzwi, odwrócił się w moją stronę, gdy zobaczył, że patrzę na niego, od razu wyszedł z progu i tylko pokręcił głową. Co to miało znaczyć, dlaczego to zrobił? To było z politowaniem czy może znaczyło, żebym tego nie podpisywała? Ta! Tylko, gdybym wiedziała dlaczego, ale ja musiałam to zrobić. Udowodnić każdemu, że jestem silna i potrafię znaleźć jakąś pracę.
- No to co podpisujesz?- wyszczerzył zęby.
Kompletnie zapomniałam, tak się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam kiedy ten gościu podsunął mi papier z umową. Zdążyłam przeczytać nagłówek "Umowa o pracę z bronią". Następnie był szereg liter, zamieszczony w paru stronach. Serio miałam to czytać? Przeczytałam parę zdań, reszta dla mnie to było zwykłe "blablabla", albo kilka słów "ludzi", "zlecenie", brzmiało intrygująco i postanowiłam podpisać, to też zrobiłam.
- Szybka decyzja.- powiedział.
- Lubię ryzyko- powiedziałam cwaniacko uśmiechając się.
- Mhmmm.
- To kiedy zaczynam?
- Jutro o 8. Punkt 8 bądź.
- Jasne, to mogę już iść?
- Oczywiście. Do widzenia.
- Do widzenia.
Niesfornie otworzyłam drzwi i kierowałam się do wyjścia. Na korytarzu natknęłam się na tego Louisa, stał oparty o ścianę patrząc w jeden punkt. Przeszłam obok niego obojętnie, ale on po chwili spytał:
- Podpisałaś?
- Ymmm.. tak.
- Przeczytałaś?
- Ym..
- Wszystko wyjaśnia.
W tym momencie odszedł i skierował się do innego pokoju. O co mu do cholery mogło chodzić?! Przez resztę drogi zastanawiałam się nad zachowaniem tego typa. Jakiś pojebany czy jak? Niby go nic nie interesuje, a po chwili wypytuje. Wkurwiać mnie na pewno będzie, nie ma bata.
*Louis pov*
Ta dziewczyna jest nienormalna. Co ona zrobiła. Co ona zrobiła. Sama się jutro dowie, że źle postąpiła. Yh. Tylko współczuć.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział, ktoś to chociaż czyta? haha :) Jeśli tak to proszę o komentarz xx